Netflix ostatnimi czasy stał się synonimem słowa „przeciętność”, nie dostarczył bowiem widzom żadnego nowego, naprawdę dobrego serialu; oczywiście, niepowodzenia w serialach odbija sobie w produkcjach filmowych, z których nie jedna już zgarnęła szereg nagród, z Oscarami włącznie. Wielkie czerwone „N” owe braki stara się ostatnimi czasy nadrabiać swoimi produkcjami oryginalnymi rodem z Europy. Recenzowany tutaj „Kierunek: Noc” (Into the Night) jest tego znakomitym przykładem, ale, choć jest to produkcja belgijska, zaskakująco mało tutaj Belgii i Belgów samych w sobie, a…
Sacrum i Profanum
Osoba wiedziona li tylko tytułem recenzowanego serialu zapewne uznałaby go za biograficzną opowieść o ojcu psychoanalizy, a tym samym doskonały materiał na historię per se, mało jest bowiem rzeczy tak frapujących, tajemniczych i nieokiełznanych, jak ludzki umysł. Szybki rzut oka na opis w profilu produkcji na filmweb.pl jest niczym kuksaniec w szczepionkę naszych oczekiwań (lub przypuszczeń): „rozwiązując sprawy zaginięć i morderstw w XIX-wiecznym Wiedniu, młody Sigmund Freud razem z kobietą medium wplątuje się w okultystyczny spisek.”. Zatem zapomnijcie, moi Drodzy,…
Gdybym miał odgadywać symbolikę „GRIS”, wskazałbym na opowieść o zdekompletowanym świecie, w którym, zagubieni, poszukujemy „drugiego”: albo bliską nam osobę, albo osobę w ogóle, albo nawet Boga. Nie jestem jednak pewien, czy chcę tę symbolikę tak nachalnie odsłaniać; historia z „GRIS”, choć nie jest narracyjnym majstersztykiem, żyje swoim własnym życiem, jako fantazyjna opowieść drogi, w której główna bohaterka przemierza tajemniczy, niejednokrotnie złowrogi świat, by na końcu spotkać się – no właśnie – z kimś albo z czymś. Anturaż, w jakim…
Jerozolima jest labiryntem przeszłości. Miejscem początku i końca, styczną światów porozbijanych przez wojny; tyglem kultur, o którym już dawno zapomnieliśmy. Jerozolima jest w powieści Amosa Oza trzecim głównym bohaterem, obok Michaela i Chany. Muszę oddać Ozowi, że był cholernie odważnym człowiekiem, prowadząc narrację z perspektywy kobiety – „Mojego Michaela” ukończył w wieku 28 lat, choć był wtedy już w siedmioletnim związku małżeńskim (z którego zresztą miał troje dzieci, sprawa raczej rzadka wśród pisarzy), toteż mógł mieć ułatwione zadanie, tworząc dzieło…
Czy jaśnie wielmożny J.J. Borges miał kiedykolwiek styczność z twórczością Schulza? Pytanie wymagające odpowiedzi, pytanie, które nie zadowoli się jednobrzmiącą odpowiedzią. Na kanwie rozpoczętego wątku – mam przed sobą Nową antologię osobistą, w zasadzie Antologię osobistą – wyraz „nowa” stanowi bowiem pewnego rodzaju furtkę dla świeżych tłumaczeń starych tekstów i ewentualnych korekt wydania starszego. Wydawnictwo Literackie uraczyło czytelników przyzwyczajonych do Borgesa w edycji Pruszyńskiego książką wydaną zgrabnie, acz nie porywająco – brakuje listków, prześwity i krój niektórych czcionek także pozostawiają…
Kiedy wyczytałem, że akcja debiutanckiej książki Tokarczuk rozgrywa się pod koniec XVII wieku, by odciąć się od rozpraszających dźwięków otoczenia i zatopić w kompletacyjnej lekturze, słuchałem w tle Koncerty na dwa klawesyny Jana Sebastiana Bacha; dzieła Bacha – w stosunku do czasu akcji Podróży… miały dopiero rozbłysnąć pełnym blaskiem, a chronologicznie trafniejszym wyborem dla muzyki tła byłby – być może – Monteverdi, ale wybrałem pierwsze lepsze nagranie, które wyświetliło mi się na ekranie mojego telefonu, i wraz ze strumieniem dźwięków…
Najnowszy film Sama Mendesa, jest jak synkretyzm ostatnich dwóch dekad kina wojennego; pobrzmiewa tam walka z wrogiem absolutnym – czasem („Dunkierka” Nolana), jest godna Odysei wyprawa , która wydaje się wręcz alogiczna („Szeregowiec Rayan”), są też rozważania o naturze wojny („Cienka czerwona linia”). Nie można jednak uznać „1917” za dzieła wtórnego. W wielu elementach i na wielu płaszczyznach jego fabuła, realizacja i przekaz „odrywają się” od znanych pierwowzorów, zajmując odrębne miejsce w pierwszym rzędzie przedstawicieli wojennego kina. Nie jest to…