Przeglądasz teksty otagowane, jako:

filmy

„Faraon” (1965) | Recenzja

Filmy i seriale Sacrum i Profanum

Długo przymierzałem się do tej recenzji, nie mając pomysłu choćby na pierwszy akapit. Ale im więcej czasu upłynęło od seansu, tym bardziej dojrzewała we mnie myśl, której nie boję się teraz wyrazić – że „Faraon” jest filmem na swój sposób wybitnym i niepowtarzalnym. Mało jest bowiem w kinie przykładów kina epickiego w sposób nie epatujący ową epickością. Aby lepiej zobrazować powyższą myśl, pozwolę przywołać „Kleopatrę” z 1963 roku. Dzieło to było klasycznym peplum, kinem „miecza i sandałów”, nakręconym z niebywałym…

Przejdź do pełnego tekstu

„Syn Szawła” (2015) | Recenzja

Filmy i seriale Sacrum i Profanum

Wydaje mi się, że współcześni twórcy muszą wykazywać się nie lada odwagą, by sięgać po tematy mające miejsce w czasie II Wojny Światowej – raz, że powstało w tym obszarze bardzo dużo innych, różnorodnych dzieł, i o wtórność łatwo (by chociażby wspomnieć dwa filmy o Dywizjonie 303 z 2018 roku, które wypadają wtórnie na tle „Ciemnoniebieskiego świata”), dwa, ta tematyka, jak się zdaje, nie jest już „modna”, a wraz ze śmiercią ostatnich świadków II Wojny Światowej umiera bezpowrotnie żywa pamięć…

Przejdź do pełnego tekstu

„Profesor i szaleniec” (2019) | Recenzja

Filmy i seriale Sacrum i Profanum

Podziwiam odwagę scenarzystów, którzy sięgają po – z pozoru – nudno zapowiadające się historie. Dajmy na to przedmiot naszej recenzji: cóż może być frapującego w opowieści o człowieku, który pełnił funkcję redaktora pierwszego, oxfordzkiego słownika języka angielskiego? Niewiele. A co, jeśli powiemy, że ów redaktor był naukowym pariasem, ignorowanym przez środowisko i traktowanym przez nie z pobłażaniem? I dopiero ich własna niemoc w stworzeniu słowika spowodowała, że powierzyli to zadanie człowiekowi bez tytułu, a w dodatku – Szkotowi? Frapuje znacznie…

Przejdź do pełnego tekstu

„Nowiny ze świata” (2020) | Recenzja

Filmy i seriale Sacrum i Profanum

Westerny można lubić, albo nie. Produkcje spod znaku colta i dyliżansów z ostatnich lat zdają się wnosić w ten gatunek coś ponad standardy znane kultowych, ale i wiekowych produkcji; dość wspomnieć o „Django” (Dziki Zachód z perspektywy czarnoskórej społeczności), „Nienawistnej Ósemce (Dziki Zachód z dala od słonecznego Teksasu), „Zjawie” (Dziki Leonardo), czy chociażby „Balladzie o Busterze Scruggsie” (idealny przykład na to, jak ekranizować opowiadania). Osobiście nie mam wielkich doświadczeń z gatunkiem, a ciekawostki pokroju polskiego „Summer Love” tylko mnie do…

Przejdź do pełnego tekstu

„Pokój” (2021) | Wrażenia

Filmy i seriale Sacrum i Profanum

Jak dobrze wiemy, polskie kino scenice-fiction praktycznie nie istnieje, a wyjątek w postaci filmów Szulkina lub „Seksmisji” jest smutnym (no, powiedzmy że w przypadku tego ostatniego wcale nie takim smutnym) potwierdzeniem powyższego; czarę goryczy przelewa historia tworzenia „Na srebrnym globie” (określonego przez magazyn Vice „najlepszym filmem scenice-fiction, który nigdy nie powstał”). Tam, gdzie komercyjnie nie starcza odwagi, pojawiają się zapaleńcy starający się własnym sumptem stworzyć „coś z niczego”, co niezwykle trudne, jeśli bierze się za bary z gatunkiem z góry…

Przejdź do pełnego tekstu

„Borat Subsequent Moviefilm” (2020) | Recenzja

Filmy i seriale Sacrum i Profanum

Powrót „Borata” był nagły i zaskakujący, bo któż mógł się spodziewać, że Sacha Baron Cohen, po 14 latach od premiery pierwszej odsłony przygód pewnego kazachskiego dziennikarza, powróci do tamtej kontrowersyjnej konwencji? Pieniądze jednak postanowił wyłożyć Amazon, zyskując w zamian wyłączność w dostępie do filmu na swojej platformie Prime Video, zaś Cohen wraz z innymi napisał szybko scenariusz, odnoszący się do wszystkich najważniejszych wątków amerykańskiego życia publicznego Anno Domini 2020. Jak łatwo odgadnąć, film pełen jest wątków związanych z wyborami prezydenckimi…

Przejdź do pełnego tekstu

„Twin Peaks” (1990-1992, 2017) | Wrażenia

Filmy i seriale Sacrum i Profanum

Był taki czas, kiedy pytanie „Kto zabił Laurę Palmer” było stałym elementem mowy potocznej; czas niezwykle zamierzchły, raczej krótkotrwały, o którym już się nie pamięta (co zresztą typowe dla zjawisk tak ulotnych, jak wszelkiej maści mody i virale). Dalszy żywot frazy wywodzącej się z dzieła sztuki może stanowić z dużą dozą prawdopodobieństwa o tym, że mamy do czynienia z dziełem kultowym, opornym na ulotność w nieporównywalnie większym stopniu, niż eteryczne trendy, być może zapomnianym dla pierwszych stron gazet, ale cyklicznie…

Przejdź do pełnego tekstu