„Oslo, 31 sierpnia” Joachima Triera, używając do tego wyjątkowo klasycznego języka, podejmuje problem zagubienia, tak znamienny dla naszych czasów; zagubienia, które ma niekiedy równie złożony charakter, jak miłość. Oto bowiem, mając zdrowie, wykształcenie, perspektywy i predyspozycje do zawodowych sukcesów, być może nawet talent, przechodzimy obok tych cech obojętnie, ponieważ c o ś nie pozwala cieszyć się życiem. Coś nie gra, coś nie pasuje. Jakby ktoś pozbawił nas zmysłu, a latami budowane postawy nie tylko okazywały się iluzją gotowego do życia…
Filmy i seriale
„Nie patrz w górę” stał się w kręgach na poły inteligenckich (a czasami faktycznie w pełni inteligenckich) małym hitem końca 2021 roku; rzut okiem na obsadę (DiCaprio, Streep, Lawrence, Blanchett, a nawet Paul Atryda Timothée Chalamet), faktycznie sugerował hit, podobnie jak sama tematyka: oto bowiem w kierunku Ziemi zmierza kometa o średnicy dziesięciu kilometrów, co w prostym rozrachunku oznacza tylko jedno: zagładę planety. Od razu przychodzi na myśl “Armageddon” z 1998 roku, ba, „Nie patrz w górę” nawet puszcza do niego…
Niewiele jest w dziejach kina produkcji, które niejako na nowo definiują gatunek, olśniewając widza czy to w aspekcie wizualnym, czy poprzez nieznane wcześniej zabiegi fabularne. Są to każdorazowo filmy – „pomniki”, do których odwołuje się przy recenzjach późniejszych filmów; przywołuje się pamiętne kadry, scenografię, dialogi i cały koncept artystyczny. Wątpię, żeby w przypadku „Magnatów i Czarodziei” było podobnie, ponieważ wątpię, by jakakolwiek inna produkcja była zdolna choćby w niewielkim stopniu dorównać temu arcydziełu. Już pierwsze, odczytane na początku filmu przez…
Pozwolę sobie na wstępie postawić dosyć ryzykowną tezę, która jednak stanowi trafne podsumowanie, czym jest „Ikaria XB 1”; w mojej ocenie to film stojący w rozkroku pomiędzy naiwnym, pretensjonalnym kinem s-f lat 50-tych i 60-tych, a kolosami dojrzałego kina tego gatunku w postaci „2001: Odyseja Kosmiczna” Kubricka, czy „Solaris” Tarkowskiego. „Ikaria XB 1” jest na ich tle dziełem zapomnianym; ta czechosłowacka produkcja sprzed niemal 70 lat bazuje na powieści Stanisława Lema „Obłok Magellana”, i momentami bywa równie nudna i przeciągnięta,…
W 1977 roku swoją premierę miał IV epizod „Gwiezdnych Wojen” (chronologicznie pierwszy film całej sagi), rozdeptując niczym karaluchy niemal każde wcześniejsze kino s-f, przynajmniej w aspekcie zdjęć i efektów specjalnych, gdyż fabularnie nie było to wyszukane dzieło. Rok później powstała oryginalna „Battlestar Galactica”, także imponująca, ale bez tego efekciarskiego sznytu i dokładności w detalach, jakie zapamiętaliśmy z przygód Luka Skywalkera czy Hana Solo. Tylko dla porządku uzupełnię, że w 1979 roku wyszedł pierwszy „Obcy”. Kino s-f zaczynało nabierać kształtów, i…
Zaskoczenie – to chyba najlepsze słowo opisujące moje wrażenia zaraz po seansie „Kongresu” czyli ekranizacji niezwykłego „Kongresu futurologicznego” spod pióra Stanisława Lema. Zaskoczenie, ponieważ literacki pierwowzór wydawał mi się rzeczą nieprzekładalną na język kina; nie dość, że jest to scenice-fiction, co już na starcie jest problematyczne (nawet jeśli osadzone w ziemskim anturażu), to jeszcze o kompozycji szkatułkowej, gdzie każda ze szkatułek, to szalona historia pełna zdarzeń, którym bliżej do narkotycznych wizji niż zwartych opowieści; co więcej, mimo tak poprowadzonej narracji,…
Drugi sezon „Into the Night” bazuje bardzo mocno na motywach pierwszego sezonu; można wręcz powiedzieć, że niektóre z nich wywraca na drugą stronę, niczym kieszeń w spodniach; dobra kieszeń tym się jednak cechuje, że ma dno; takie dno przydałoby się scenarzystom serialu, ponieważ niektóre jego wątki są bezdennie głupie. Podtrzymuję moje dobre słowo na temat tej serii, tak silnie zaakcentowane przy recenzji pierwszego sezonu; szkopuł w tym, że wieczne zapętlanie motywów zwyczajnie zniecierpliwia i nuży; zaletą pierwszego sezonu była właśnie…