Tandy 1650 | Wrażenia

Świat i suterena Świat małych maszyn

Dziś na tapet ląduje kolejna niebyt wyrafinowana i pasjonująca maszyna z mojej kolekcji – jeszcze bardziej plastikowa, niż poprzednio opisywany Novag Allegro, ale w przeciwieństwie do swojego krajana z Hong-Kongu, trochę ciekawsza, jeśli idzie o grę i jej siłę. Opisywany model, to tak naprawdę licencjonowany klon RadioShack 1650 Fast Response, wypuszczony do sprzedaży w tym samym, 1985 roku, nie różniący się niczym w budowie od pierwowzoru, poza logotypami (w tym seksownym logo FIDE).

W modelu, który posiadam, nie ostało się nic oprócz samej jednostki. Skorzystałem więc z figur z Millenium Chess Genius. Tandy 1650 zasilany jest czterema bateriami AA umieszczonymi w wybrzuszonej, górnej części szachownicy (którą relatywnie ciężko zdjąć), ale posiada również wyjście na zasilacz. Tak jak wspomniałem, komputer jest do bólu plastikowy, i choć wykonany estetycznie, niestety kuleje jeśli idzie o jakość. Plastik nie jest najlepszej próby, elastyczny i podatny na porysowania, sama zaś plansza, to nadrukowana, przyklejona cerata (standard dla tańszych komputerów z sensorami naciskowymi) która jednak w moim wypadku miejscami „bąbelkuje” i odchodzi od podłoża. Jak wspomniałem, interfejs komunikacyjny, to sensory naciskowe z szeregiem 16 diod led wyznaczających ruchy. Komputer posiada także dodatkowe diody wskazujące na bieżącą sytuację na szachownicy (ruch białych, ruch czarnych, szach, mat, remis) oraz przyciski opcji (również jako sensory naciskowe). Słowem: estetycznie, klasycznie, ale nie porywająco.

Jeżeli idzie o technikalia, na pokładzie znajduje się procesor Hitachi HD6301V1 z niezbyt imponującym zegarem 3,6 Mhz, pamięciami ROM i RAM odpowiednio, na poziomie 4 kilobajtów i 256 bajtów. Pamięć pomieściła bibliotekę otwarć w postaci zaledwie 150 półruchów, co nie rozpieszcza, mając na uwadze, że młodszy o dwa lata, kultowy Mephisto III (a.k.a. MM II) miał ich już 500. Nie możemy zatem liczyć na spektakularną różnorodność debiutową, musimy mieć jednak na uwadze, że – patrząc na lata powstania i cenę detaliczną na poziomie 130 dolarów – nie był to sprzęt, który miał się bić o laury mistrzowskie.

Program autorstwa Kaare Danielsena, w tej konfiguracji sprzętowej, nadaje się bowiem jako lekki sparingpartner dla osób z ELO na poziomie 1000-1300. Sam komputer (w natywnej wersji RadioShack), według schach-computer.info może pochwalić się siłą gry ok. 1212 ELO; pomiar wykonany przez spacious-mind.com wskazuje aż 1418 ELO – odpowiada to z grubsza nazwie samego komputera, bowiem „1650” nawiązuje do siły gry wyrażonej według norm USCF, będących zasadniczo wyższymi o mniej więcej 100-150 punktów od norm FIDE.

Jak zatem „1650”-tka prezentuje się w grze? Moje osobiste z nią poczynania prowadzą do wniosku, że mamy do czynienia z programem przyjemnym do gry, ale zawodzącym w grze środkowej (a przecież nie należę od orłów, z ELO oscylującym obecnie w okolicach 1500), okazjonalnie popełniającej jednak niedokładności już w fazie debiutu. O wiele łatwiej pokazać jakość gry na przykładzie starcia z silnikiem szachowym (Deep HIRACS 15.0). W pierwszej grze Tandy 1650 gra białymi, zaś z Deep HIRACS 15.0 ma ograniczoną moc silnika do siły na poziomie 1000 ELO. Tryb gry, to turniejowy (120 minut na 40 posunięć). Oto przebieg pierwszego starcia:

Jak widać, partia do pewnego momentu była zasadniczo równa (pomijając słabość białych po 10. a4); w 17 posunięciu Tandy 1650 popełnił jednak błąd, który udało się zminimalizować do 21 posunięcia. Potem ruch hetmanem na d3 mi samemu wydał się dziwny, zwłaszcza w partii na tak niskim poziomie. Nie inaczej ocenił to silnik (-4,25), rekomendując w tym konkretnym wypadku po prostu bicie skoczka (21. H:d4). Zużycie czasu gry było mniej więcej równe. Warto odnotować, że do 4. posunięcia obie strony odpowiadały szybko, potem tempo gry było nieco wolniejsze po stronie Tandy, choć zdarzały mu się – w przeciwieństwie do HIARCS – posunięcia grane „od ręki”.

Mając powyższe na uwadze, w partii granej przez Tandy 1650 czarnymi postanowiłem zachować te same warunki gry, jak poprzednio (uwzględniając wielordzeniowość HIARCSa oraz jego własną bibliotekę otwarć), ale limitując siłę gry do 800 ELO. Ta potyczka przebiegła następująco:

Co tutaj się wydarzyło? Rozbita struktura czarnych, sama zaś gra w jeszcze mniejszym stopniu wyrównana, niż przykład powyżej, mimo teoretycznie przykręconego silnika HIARCS; widać, wielordzeniowość i własna biblioteka otwarć to jednak za dużo w starciu z mikrokomputerem z 1985 roku. Już wieża na g8 w siódmym posunięciu była zaskoczeniem, a potem wiodło się czarnym tylko gorzej, choć i białym zdarzyła się dezorientacja (posunięcia 23-24).

Reasumując, poza wartością kolekcjonerską, Tandy 1650 nie reprezentuje sobą nic ciekawego, chyba że dopiero zaczynamy swoją przygodę z szachami.

Może przeczytasz coś jeszcze?