Przeglądasz kategorię:

Sacrum i Profanum

„Deluxe Ski Jump 4” (2011) | Recenzja

Gry wideo Sacrum i Profanum

„Deluxe Ski Jump” jest dla Polaków grą szczególną – premiera najpopularniejszej, drugiej części gry zbiegła się ze sportowymi sukcesami Adama Małysza, przez co dzieło Jussi Koskeli zyskało w naszym kraju niemałą popularność; nielegalne kopie gry krążyły na trzy i pół calowych dyskietkach, zaś wyczyny (czyt. rekordy) niektórych zawodników były tematem telewizyjnych programów informacyjnych. Wraz ze spadkiem formy Mistrza zmalało zainteresowanie „Deluxe Ski Jump”; przyczyna była dwojaka – po pierwsze, pojawiło się sporo komercyjnych produkcji (dzieła RTL oraz L’Art), po drugie,…

Przejdź do pełnego tekstu

„Owlboy” (2016) | Wrażenia

Gry wideo Sacrum i Profanum

Gdyby studio Ghibli zdecydowało się kiedyś zacząć produkować gry wideo, robiłoby je tak, jak zrobiono „Owlboy”. I nie chodzi w tym porównaniu o to, że „Owlboy” w jakimkolwiek stopniu epatuje kulturą Dalekiego Wschodu, lecz o to, że zarówno filmy ze studia Ghibli, jak i bohater niniejszego tekstu są współcześnie podanymi – bo za pośrednictwem kina oraz ekranu monitora – bajkami, w ich klasycznym, wręcz „La Fontaine’owskim” ujęciu. Słownik terminów literackich pod redakcją prof. Sławińskiego określa bajkę, jako krótki utwór zawierający…

Przejdź do pełnego tekstu

„BIT.TRIP.RUNNER” (2010) | Recenzja

Gry wideo Sacrum i Profanum

Przeskoczyłem wszystkie dziury i barykady, uniknąłem meteorytów i żółtej śmierci płynącej leniwie ku mojemu ciału. Mojemu ośmio-bitowemu ciału. „BIT.TRIP.RUNNER” jest grą niezwykłą. Łączy bowiem grę platformową z grą… rytmiczną, wszystko zaś spaja konwencja graficzna rodem z automatów do gier. Przywołanie arcade’owych maszyn, których jedyny ślad można obecnie odnaleźć w tandetnych, tanich mazurskich domach wczasowych, jest całkowicie zasadne – w tej dwuwymiarowej grze nasz bohater porusza się „zawsze w prawo”, więcej, porusza się automatycznie, i ze znaczną prędkością, Nam zaś pozostają…

Przejdź do pełnego tekstu

„Euro Truck Simulator” (2008) | Recenzja

Gry wideo Sacrum i Profanum

Wszelakiej maści symulatory tirów są „ciekawymi” grami z dwóch powodów: „symulatorami” są z reguły tylko z nazwy, i może właśnie dlatego znajdują tak liczne grono nabywców – oferują wolność w wyborze dróg, choć drogi te są nad wyraz przewidywalne – zwłaszcza w leciwej już produkcji SCS Software, „Euro Truck Simulator”. Czechom sławę przyniosła seria „18 Wheels of Steel” – gry spod tego szyldu miały być następcami kultowego „Hard Truc”k. Owo następstwo w późniejszych latach polegało na delikatnym upiększaniu gry i…

Przejdź do pełnego tekstu

List do Bloober Team o lepsze imię Chopina

Gry wideo Sacrum i Profanum

Niniejszy tekst pochodzi z 2012 roku i jest na podobieństwo „kapsuły czasu”, czyli swoistego zawiniątka pełnego starych listów i zdjęć, znajdowanego przypadkiem gdzieś na strychu albo w kościelnych iglicach. Cztery lata wcześniej w Krakowie powstaje Blobber Team, i przez kolejne 7 lat będzie to firma kojarzona wyłącznie z niszowymi produkcjami o kiepskiej jakości, wśród których znalazł się także bohater niniejszego wpisu, czyli gra „Music Master: Chopin”. Wracając z tej podróży w czasie, aż trudno uwierzyć, że niedawno Blobber Team zapowiedziało…

Przejdź do pełnego tekstu

„Twin Peaks” (1990-1992, 2017) | Wrażenia

Filmy i seriale Sacrum i Profanum

Był taki czas, kiedy pytanie „Kto zabił Laurę Palmer” było stałym elementem mowy potocznej; czas niezwykle zamierzchły, raczej krótkotrwały, o którym już się nie pamięta (co zresztą typowe dla zjawisk tak ulotnych, jak wszelkiej maści mody i virale). Dalszy żywot frazy wywodzącej się z dzieła sztuki może stanowić z dużą dozą prawdopodobieństwa o tym, że mamy do czynienia z dziełem kultowym, opornym na ulotność w nieporównywalnie większym stopniu, niż eteryczne trendy, być może zapomnianym dla pierwszych stron gazet, ale cyklicznie…

Przejdź do pełnego tekstu

„Małżeńskie porachunki” (2017) | Recenzja

Filmy i seriale Sacrum i Profanum

Nie jestem koneserem kina skandynawskiego, którego nie mam okazji oglądać zbyt często. Tym bardziej nie jestem koneserem komedii, chyba że to komediodramaty, komedie kryminalne lub czarne komedie. Nie sięgnąłem więc po „Małżeńskie porachunki” z powodu kraju produkcji (Dania), ale także z powodu gatunku (komedia kryminalna), lecz z uwagi na występ Marcina Dorocińskiego. Ot, taki nieco patriotyczny powód, albo też ciekawość, jak w zagranicznej produkcji wypadł uzdolniony polski aktor. I jeśli ktoś inny miałby się kierować przy wyborze powyższego filmu tym samym,…

Przejdź do pełnego tekstu