Przeglądasz kategorię:

Gry wideo

„Limbo” (2010) | Recenzja

Gry wideo Sacrum i Profanum

„Limbo” powstało w okresie, w którym rynkiem gier targała moda na „indie”, gry „niezależne”, będące dobrą odskocznią od coraz bardziej schematycznych i powtarzalnych gier AAA. Była to zatem jedna z tych małych produkcji współtworząca ów nurt, który potem tak bardzo przybrał na intensywności, że aż stał się nieprzyjemnym potokiem brei o różnej konsystencji. I choć wielu twórców starało się później naśladować stylistykę „Limbo”, nikomu nie udało się nawet zbliżyć do pierwowzoru (stąd to trywialne obrazowanie powyżej). Tak, po 10 latach…

Przejdź do pełnego tekstu

„Catherine: Full Body” (2019) | Recenzja

Gry wideo Sacrum i Profanum

Czułem się wyjątkowo dziwnie, rozpoczynając przygody Vincenta, głównego bohatera „Catherine: Full Body”, ponieważ by zrozumieć Vincenta oraz położenie, w jakim się znalazł, nie musiałem silić się na nadmierną empatię – Vincent jest odwzorowaniem wielu „niepożenionych” mężczyzn po 30-stce, żyjących w dżunglach miast krajów rozwiniętych, więc w wielu aspektach jego postać wydała mi się nad wyraz znajoma, a wręcz lustrzana. Nie zdobędę się oczywiście na tworzenie zestawień z podobieństwami, a czym prędzej przejdę do nakreślenia fabuły: Vincent, 32-letni pracownik bliżej niesprecyzowanej…

Przejdź do pełnego tekstu

„The Legend of Zelda: Breath of the Wild” (2017) | Recenzja

Gry wideo Sacrum i Profanum

Na samym początku tajemniczy, choć zarazem dobrze znany głos szepcze głównemu bohaterowi: „open your eyes” – otwórz oczy. Nie jest to zwrot w żadnej mierze karcący, nakazujący zmianę jakiegoś postrzegania, lecz prośba – tak do świata, jak i samego Linka. Nasz bohater pogrążony jest w śnie trwającym sto lat. Prośba zostaje wysłuchana, i Link budzi się ze snu – w tym miejscu rozpoczyna się nasza przygoda z „The Legend of Zelda: Breath of The Wild”. Myślę, że powyższe słowa –…

Przejdź do pełnego tekstu

„Dragon Quest” (1986) | Recenzja

Gry wideo Sacrum i Profanum

U zarania elektronicznej rozrywki wiele było prób przeniesienia na ekrany konsol i komputerów systemów RPG, czyli wydanych w formie książkowej zestawów zasad pozwalających odgrywać w całkiem realnym świecie wyimaginowane role. Spośród tych projektów zaangażowanemu i rozeznanemu w temacie graczowi mogą przyjść na myśl przede wszystkim dwa tytuły: wydana w 1980 roku „Ultima”, oraz opublikowane rok później „Wizardy”; były to gry na tyle znaczące, że doczekały się one na przestrzeni kolejnych 40 lat (sic!) wielu kontynuacji. Nie trzeba chyba wyjaśniać, jakie…

Przejdź do pełnego tekstu

„Final Fantasy V” (1992) | Recenzja

Gry wideo Sacrum i Profanum

Do „Final Fantasy V” przystąpiłem z marszu, zaraz po ukończeniu solidniej i świetnie zremasterowanej części IV. Takie ogrywanie relatywnie podobnych do siebie gier bezpośrednio po sobie ma tę wadę, że przy poznawaniu nowego tytułu szybciej dopada mnie znużenie, sama zaś gra potrafi „przeleżeć” kilka miesięcy, zanim na powrót do niej wrócę (co nie sprzyja angażowaniu się w fabułę). W przypadku „Final Fantasy V” owa przerwa znów wystąpiła, ale aż po 20 godzinach rozgrywki; wspomniane wyżej uczucie znużenia nie nastąpiło tak…

Przejdź do pełnego tekstu

„The Legend of Zelda: Link’s Awakening” (2019) | Recenzja

Gry wideo Sacrum i Profanum

Wydany w 1993 roku na przenośną Game Boy „The Legend of Zelda: Link’s Awakening” to absolutny majstersztyk, stawiany w wielu rankingach „najlepszej gry na GB/GBC” na pierwszym miejscu, a zarazem godny następca wydanej zaledwie rok wcześniej na znacznie mocniejszą platformę (SNES) „The Legend of Zelda: A Link to the Past”. Trudno orzec, co skłoniło włodarzy z wielkiego „N” do zaserwowania użytkownikom Nintendo Switch zremasterowanej wersji tego kultowego tytułu – być może to, że kolejnymi po „Link’s Awakening” grami z serii…

Przejdź do pełnego tekstu

„Deluxe Ski Jump 4” (2011) | Recenzja

Gry wideo Sacrum i Profanum

„Deluxe Ski Jump” jest dla Polaków grą szczególną – premiera najpopularniejszej, drugiej części gry zbiegła się ze sportowymi sukcesami Adama Małysza, przez co dzieło Jussi Koskeli zyskało w naszym kraju niemałą popularność; nielegalne kopie gry krążyły na trzy i pół calowych dyskietkach, zaś wyczyny (czyt. rekordy) niektórych zawodników były tematem telewizyjnych programów informacyjnych. Wraz ze spadkiem formy Mistrza zmalało zainteresowanie „Deluxe Ski Jump”; przyczyna była dwojaka – po pierwsze, pojawiło się sporo komercyjnych produkcji (dzieła RTL oraz L’Art), po drugie,…

Przejdź do pełnego tekstu