Fani słuchawek dousznych mają u progu dwudziestolecia obecnego wieku nie lada problem z wyborem słuchawek dousznych. Popularne „pchełki” są bowiem zdominowane przez słuchawki dokanałowe, a o dobre „klasyczne” pchełki niezwykle trudno. Abstrahując od dyskusji, które słuchawki są lepsze dla stanu naszego słuchu , piszący te słowa jest w zasadzie skazany na klasyczne słuchawki douszne z kilku powodów: po pierwsze, są zwyczajnie dla mnie wygodniejsze w noszeniu. Po drugie, słuchawki dokanałowe zbyt mocno odcinają mnie od dźwięków ze świata zewnętrznego, co…
Świat i suterena
Widzę poławiacza fal. Sterczący na skale zarzuca swe sieci między piętrzącą się pianę. Poławiacz jest starszym mężczyzną, z typową dla ludzi w jego wieku krzepkością, która rychło przerodzi się w słabość, zwiotczenie, wreszcie – zamarcie i uschnięcie. Na tym obrazie jest jeszcze ktoś… Ale poczekajmy, nie bądźmy niecierpliwi względem człowieka, który przeżył 89 lat. Hokusai – to nazwisko dla znawców jest pojęciem „kluczem”, które niejako z miejsca przenosi w odpowiednią przestrzeń semantyczną, wiążącą się z określonym kanonem. Hokusai, czyli przedstawiciel…
Jeżeli już biorę się za tworzenie strony, warto byłoby dookreślić, jakie tematy zamierzam na niej poruszać (po prawdzie, multiplikuję wpisy, by ocenić działanie strony, jej komponentów, treść ma tu drugorzędne znaczenie), oraz z grubsza nakreślić, kim jestem. Jeżeli ktoś zapyta mnie się, jakie typy tekstów są/mają być/będą na tej stronie, odpowiadam: recenzje, felietony, artykuły pseudonaukowe, luźne wpisy traktujące o tym, jak nie żyć i czego nie robić. Jeżeli ktoś zapyta, jaka tematyka będzie dominować – cóż, z grubsza wygląda to…
Pozwalam sobie od razu, może nazbyt górnolotnie, od cytatu z Arystotelesa, ale jakże uniwersalnego. Idea niniejszej strony tliła mi się w głowie od jakiegoś czasu – zainspirowany projektem autorstwa pewnego Marcina (dostępnym pod adresem nudnerzeczy.pl), pomyślałem, że dobrze byłoby mieć jakiś depozytariusz wszelkiej maści tekstów chwili – spostrzeżeń, recenzji, impresji. Długo jednak poszukiwałem adekwatnej nazwy. Marzyła mi się nazwa powiązana z czasem, jednak o dobrą domenę było niezwykle trudno. Wreszcie za namową pewnej Beaty przekonałem się, że użycie mojego pseudonimu…