Do kultowej serii Final Fantasy postanowiłem podejść przed kilkoma laty w sposób nad wyraz chronologiczny. I mimo zewsząd dobiegających głosów zachwytu nad danymi, przeważnie późniejszymi częściami serii, ogrywałem poszczególne epizody Final Fantasy kolejno, rozpoczynając od wersji na NES (korzystając z dobrodziejstw zremasterowanej części I i II, wydanych przed laty na PSP, oraz trójwymiarowej edycji części III na Nintendo DS). Kiedy więc przyszło mi rozpocząć zabawę z Final Fantasy IV (która doczekała się kompletnej edycji na PSP, i którą to wersję…