Przeglądasz teksty otagowane, jako:

jRPG

„Megami Tensei Gaiden: Last Bible” (1992) | Recenzja

Gry wideo Sacrum i Profanum

„Megami Tensei Gaiden: Last Bible”, na Zachodzie znana, jako „Revelations: The Demon Slayer”, to spin-off serii Shin Megam Tensei (kojarzonej głównie z innego spin-offu, czyli serii „Persona”); Nie mogę zaprzeczyć, że połączenie wyrazów „handheld” oraz „jRPG”, jest mi szczególnie bliskie, zarówno z perspektywy gracza, jak i kolekcjonera. Tym większe zainteresowanie budzą we mnie pionierskie próby przeniesienia japońskich RPG na małe ekraniki konsol; i choć „Last Bible” nie była pierwszym tego typu eksperymentem, a z perspektywy czasu nie jest uznawana, za…

Przejdź do pełnego tekstu

„Dragon Quest II” (1987) | Recenzja

Gry wideo Sacrum i Profanum

Nieco ponad pół roku po premierze pierwszego „Dragon Quest”, deweloperzy z Enix wypuścili na rynek drugą odsłonę gry, z fabułą osadzoną sto lat po wydarzeniach z pierwszej odsłony. Wszystko to działo się w styczniu 1987 roku, niemal rok przed premierą osławionego „Final Fantasy”. Wydawać by się mogło, że tak krótki dystans czasowy między „Dragon Quest” a „Dragon Quest II” może negatywnie przełożyć się na jakość końcowego produktu. Ciężko było jednak „zepsuć” grę, jeśli bazowało się na sprawdzonym schemacie (gra stanowiła…

Przejdź do pełnego tekstu

„Final Fantasy VI” (1994) | Recenzja

Gry wideo Sacrum i Profanum

Do „Final Fantasy VI” podchodziłem świadom tego, że w przeróżnych rankingach na „najlepszego Fajnala” pozycja z „szóstką” na końcu regularnie ląduje na podium, kiedy wszystkie poprzednio ograne przeze mnie części są raczej daleko w tyle. Nie oczekiwałem jednak wiele – wszak czegoż można się spodziewać od dwuwymiarowej gry na 16-bitową konsolę, której cykl życia powoli zmierzał ku końcowi (w roku premiery „Final Fantasy VI” na rynku debiutowało pierwsze PlayStation, które zresztą miało stać się dla serii nowym domem)? Z takim…

Przejdź do pełnego tekstu

„Dragon Quest” (1986) | Recenzja

Gry wideo Sacrum i Profanum

U zarania elektronicznej rozrywki wiele było prób przeniesienia na ekrany konsol i komputerów systemów RPG, czyli wydanych w formie książkowej zestawów zasad pozwalających odgrywać w całkiem realnym świecie wyimaginowane role. Spośród tych projektów zaangażowanemu i rozeznanemu w temacie graczowi mogą przyjść na myśl przede wszystkim dwa tytuły: wydana w 1980 roku „Ultima”, oraz opublikowane rok później „Wizardy”; były to gry na tyle znaczące, że doczekały się one na przestrzeni kolejnych 40 lat (sic!) wielu kontynuacji. Nie trzeba chyba wyjaśniać, jakie…

Przejdź do pełnego tekstu

„Final Fantasy V” (1992) | Recenzja

Gry wideo Sacrum i Profanum

Do „Final Fantasy V” przystąpiłem z marszu, zaraz po ukończeniu solidniej i świetnie zremasterowanej części IV. Takie ogrywanie relatywnie podobnych do siebie gier bezpośrednio po sobie ma tę wadę, że przy poznawaniu nowego tytułu szybciej dopada mnie znużenie, sama zaś gra potrafi „przeleżeć” kilka miesięcy, zanim na powrót do niej wrócę (co nie sprzyja angażowaniu się w fabułę). W przypadku „Final Fantasy V” owa przerwa znów wystąpiła, ale aż po 20 godzinach rozgrywki; wspomniane wyżej uczucie znużenia nie nastąpiło tak…

Przejdź do pełnego tekstu

„Brave Story: The New Traveler” (2006) | Recenzja

Gry wideo Sacrum i Profanum

Siedzę spokojnie na ławce, obok mnie zaś piękna dziewczyna, ale w zasadzie nie ma to większego znaczenia. Istotne jest tylko to, co trzymam w ręku. A trzymam konsolę wideo, w której może zmieścić się niejedno uniwersum. Gram, choć ona ciągle coś mówi. Odnoszę nawet wrażenie, że mówi do mnie. Postanawiam oderwać wzrok od ekranu i wtedy ze zdziwieniem stwierdzam, że ławka jest pusta. Po chwili pojawia się znajomy pies; jest zaniepokojony (o ile jest to możliwe w przypadku psich nastrojów).…

Przejdź do pełnego tekstu

„Final Fantasy IV” (1991) | Recenzja

Gry wideo Sacrum i Profanum

Do kultowej serii Final Fantasy postanowiłem podejść przed kilkoma laty w sposób nad wyraz chronologiczny. I mimo zewsząd dobiegających głosów zachwytu nad danymi, przeważnie późniejszymi częściami serii, ogrywałem poszczególne epizody Final Fantasy kolejno, rozpoczynając od wersji na NES (korzystając z dobrodziejstw zremasterowanej części I i II, wydanych przed laty na PSP, oraz trójwymiarowej edycji części III na Nintendo DS). Kiedy więc przyszło mi rozpocząć zabawę z Final Fantasy IV (która doczekała się kompletnej edycji na PSP,  i którą to wersję…

Przejdź do pełnego tekstu